poniedziałek, 28 lutego 2011

W kiosku.

Stałam w kolejce w kiosku, w którym się kupuje nie przez okienko, bo kiosk ów był w galerii. A więc stałam w długiej kolejce z wózkiem, a że wózek dziecięcy był pusty.. to stałam. I pierwszy raz doświadczyłam męskiego nothing boxa. Przede mną był pan i już kupował. Dopiero wtedy zobaczyłam, że przede mną stoi młody mężczyzna, kiedy się odezwał. W sumie nie był znów taki młody, a wstydził się, że nie wiem, co. I mówi drżącym głosem:
- Poproszę prezerwatywy...
Sprzedawczyni wyczuła nutkę zakłopotania w głosie pana, jednak jako że jest profesjonalną kioskarką dłonią wskazała na całą kolorową półeczkę, niemal ręką całą koło tej półki zawachlowała. I pyta rzeczowo:
- Jakie?
Pan: (też dość stanowczo):
- Jakieś duże....
...
 Jako że stałam tuż za plecami pana, nie chcąc wchodzić człowiekowi z butami w intymną przestrzeń, namiętnie zaczęłam oglądać wszystkie gazety, oddalając się.... się, oglądając gadżety w gazetach, pustym wózkiem kołując...kolejkę destabilizując. Takie śmieszne te gadżety he he he he he
Kioskarka z miną profesjonalną, acz  też uśmiechając się do gazet,  pyta stanowczo:
 - Durex?
 - Du... Tak, poproszę  Durex.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz