niedziela, 5 grudnia 2010

Początek.

Na początku było Słowo. A Słowo było u Boga...
Od kilku lat poważnie myślę, że słowo stoi u początku wszystkiego, wg zacytowanego tekstu pochodzi od Boga. To, co nazwane zaczyna istnieć. Nazwiesz, powiesz coś i staje się. Czasem może cię bardzo zaskoczyć efekt twoich słów. Dopiero, kiedy wypowiesz tekst (zwierzenie, przysięgę, spowiedź, opis dnia) powołujesz jakąś rzeczywistość, fałszywą bądź  nie, dowiadujesz się, o jej istnieniu.  Pytanie właśnie, czy wypowiadając ją tworzysz, czy nazywasz istniejącą? Powiesz: „kocham cię”, „mam depresję” - i stało się - masz chłopaka albo szukasz terapeuty.

Słów w internecie – wywnętrznień, banalnych kreacji jest zbyt wiele. Po co kolejny blog?

Słowo imponderabilia znaczy rzeczy nieuchwytne, nie dające się zważyć, zmierzyć, dokładnie określić, mogące jednak oddziaływać, mieć znaczenie, wpływ. (Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych W. Kopalińskiego)
Zaczynam pisać, bo pełno jest takich znaczących nieuchwytności, które pozwalają coś odkryć albo i nie, po prostu na swój sposób sa piękne.  Chcę pisać, bo tęsknię za pisaniem, łapaniem małoznaczących, acz cudownych bądź mięsistych chwil.

Blog nie będzie quasi filozoficzny jak ten wstęp, bez obaw:)
Jeśli uznam, ze słowa marnotrawię, nazbyt kreuję, blog zostanie potraktowany klawiszem delete.

Bardzo proszę o wyrozumiałość i sugestie – jestem początkującym bloggerem.

p.s. Kto spostrzegawczy zauważy, ze tytuł bloga różni się od adresu, nie ma w tym znaczącej różnicy. Po prostu adres był już zajęty...

2 komentarze:

  1. Melduję się zatem i czekam z niecierpliwością na kolejne posty. I powodzenia w blogowaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest tam. A tutaj nie ma nic prócz drżenia,
    oprócz słów odszukanych z nicości -
    ach, zostaje ci jeszcze cząstka tego zdziwienia,
    które będzie całą treścią wieczności.

    OdpowiedzUsuń